Dziś jest ta noc
Ten tekst przeczytasz w 4 min
Obłoki lawendowego oparu pachną przez drzwi, gdy wychodzi z ciepłej przestrzeni łazienki wyłożonej szarymi kafelkami i wchodzi do sypialni. Przełącznik został przestawiony, ręcznik spadł, a górna szuflada otworzyła się, gdy grzebała w majtkach w poszukiwaniu dobrych, sięgających ud czarnych pończoch. Jedwab najpierw gładził jej palce, potem gładkie nogi, gdy delikatnie podciągnęła je do miejsca, w którym koronkowa górna część pończoch dumnie otaczała jej lewe udo. Druga część wkrótce podążyła za prawą nogą.
Szybko zrezygnowała z pomysłu noszenia majtek, myśl ta przemknęła jej przez głowę tylko na chwilę. Wyciągnęła z szuflady stanik i owinęła go wokół pleców, podciągając piersi do góry i do przodu. Zamknęła górną szufladę, w której znajdowały się jej najważniejsze kobiece przedmioty, odwróciła się i spojrzała na szafę, od razu wiedząc, jaką sukienkę założy.
Z jej stereofonicznych głośników płynęła cicha jazzowa muzyka, gdy ostatnia warstwa tuszu do rzęs została nałożona na kształtne oczy, co zajęło jej więcej czasu, niż chciała przyznać. Z sypialni usłyszała, jak drzwi frontowe otwierają się i zamykają powoli. Od razu rozpoznała odgłosy męża kładącego ręcznik na podłodze, zdejmującego buty i odpychającego je z lekką siłą. Poluzował krawat, podwinął rękawy koszuli do łokci i poszedł po żonę.
Kiedy zobaczył ją sprzątającą przed lustrem, od razu wiedział, co się dzieje. Jedyne pytanie, jakie zadał, brzmiało: „Dzisiaj?”
„Dziś wieczorem” – potwierdziła. Ostatnia, szybka struga perfum została spryskana, a ona cofnęła się i podziwiała swoje odbicie w lustrze. Jej mąż podszedł i stanął obok niej, obejmując ją ramieniem w pasie i przyciągając ją bliżej, tak że były biodrem do biodra.
„Dziś wieczorem” – powiedział z westchnieniem i spojrzał na nią w lustrze.
„Dziś wieczorem” – potwierdziła ponownie.
Cieszyła się, że mogła wyjść, chociaż nie było dużo cieplej niż zimowa noc na zewnątrz. Głośna, bardzo głośna muzyka była atakiem na uszy, a zapach zmieszanych ze sobą różnych alkoholi był ciosem w nos. Walczyła z muzyką i zapachem, myśląc, że wkrótce przyzwyczai się do nowego otoczenia. Zamówiono drinka z baru, a kiedy miała go w ręku, odwróciła się i zaczęła skanować, a jej misja dopiero się zaczynała.
Nie minęło dużo czasu, zanim kogoś znalazła.
Kłócił się z dziewczyną, widziała go z miejsca, w którym stała i patrzyła. Mimo że nie słyszała pary przy głośnej muzyce house, mogła stwierdzić po ich mowie ciała i wyrazie twarzy, że są na siebie wściekli i to się nasila.
Dziewczyna, z którą się kłócił, uciekła z przyjacielem, pozostawiając przystojnego młodzieńca zakłopotanego i zupełnie samego. Rozejrzał się i sprawdził, czy ktoś go zauważył, ale inni bywalcy klubu byli zbyt podekscytowani sobą lub potencjalnym partnerem, którego przyprowadzą do domu tego wieczoru, żeby się „poznać”.
Ze swojego miejsca przy blacie wpatrywała się w niego uważnie i odzyskała swoją formę. 182 cm, krępy i muskularny, miał budowę sportowca, zawodnika, który grał w pewnym momencie. Ciemno-miedziane włosy, przyzwoity dotyk zardzewiałej strzechy na brodzie i podbródku sprawiały, że wyglądał, jakby pasował do niej. Jednak do tej pory nie był zbyt dobry w zauważaniu jej wyglądu.
Kilka minut zajęło mu zauważenie jej. Uśmiechnął się i dumnie podszedł do baru.
Zamówił piwo, a potem przedstawił się jej jako prawnik Alan Kolarczyk. Powiedział ostatnie słowo, by się przechwalać, ale zignorowała go. Nie była zainteresowana. Rozmawiali leniwie i rozmawiali o przyziemnych rzeczach popijając drinki, ale też nie obchodziło ich to zbytnio. Naprawdę chciała wyjść z baru i sprawdzić, czy spełnia oczekiwania. Aby dowiedzieć się, czy naprawdę byłby odpowiednim kandydatem.
Wybrała dokładny moment. Gdy powiedział jej o swojej pracy, przejechała ręką po kroku jego dżinsów, on natychmiast stwardniał i uśmiechnął się do niej, pocierając jej krocze pewną siebie dłonią. Z ręką wciąż na jego odzianej w dżinsy erekcji, skończyła martini i pewnie wróciła do zimnej wczesnozimowej nocy.
Chwilę później był tuż za nią, a ona z ulgą stwierdziła, że wie, kiedy objąć prowadzenie. Odwróciła się, spojrzała na niego i wskazała im powrót do zaułka.
Najlżejszy śnieg zaczął padać z pochmurnego szarego nieba, gdy rozpięła dżinsy i pozwoliła im opaść, jego penis uniósł się dumnie i niezwykle sztywnie. Musiała się z tym szybko uporać, zanim zrobiło się zimniej i zamarzłaby na śmierć.
Między lokami w kolorze ciemnej miedzi tkwił kutas, który spełniał jej wymagania. Był jak strzała, od podstawy do czubka, zdobiła go duża głowa. Obrzezany, dobry obwód i długość, ogólnie rzecz biorąc, było to ponadprzeciętne znalezisko, a do tego łatwe. Zastanawiała się, czy jej mąż byłby pod takim wrażeniem jak ona jego znaleziskiem.
Powoli włożyła go do ust, zabierając go do połowy pierwszych kilku razy, używając języka z dobrym skutkiem. Wił się, kiedy to robiła. Uśmiechnęła się wokół kutas, który tkwił w jej ustach. Musiała użyć jakiejś taktyki, żeby się go dość szybko pozbyć. Z minuty na minutę robiło się coraz zimniej, jedyne ciepło pochodziło z tego, co było w jej ustach i tego, co czuła między nogami. Następnym razem, gdy spróbowała, zrobiła to do końca i jej gardło zacisnęło się wokół „intruza”. Zakrztusiła się, ale udało jej się powstrzymać i stłumić uczucie duszenia. Przeczesał palcami swoje soczyste, czarne włosy i jęknął. Znowu zakrztusiła się i wypuściła go z ust. Jego kutas był pokryty śliną, świecił w słabej latarni, która zalała zaułek. Wzięła to głęboko po raz drugi i powtórzyła.
„Chcę cię przelecieć” – powiedział. Wypuściła jego kutasa z ust i wstała. Alan Kolarczyk przycisnął ją do ściany i poczuła zimne cegły na plecach, a teraz jej nagie pośladki, gdy jej sukienka w panterkę była podciągnięta. Nogi były rozłożone, a stopa na wysokim obcasie została umieszczona na pobliskim koszu na śmieci i idealnie umieszczona. Znalazł ją zachłanną i pożądaną, jego kutas z łatwością wsuwał się w jej ciasną cipkę, jej wilgoć nawilżała go i pozwalała mu się w nią wsuwać i wysuwać.
„Tak mokra” – wymamrotał. „O tak.”
Płatki śniegu tańczyły wokół niej i widziała, jak kilka z nich ląduje lekko na ramionach Alana Kolarczyka, gdy się w nie zapadał. Jego głowa kutasa znalazła jej punkt G, przesunęła się po nim. Widzieli nawzajem swoje gorące błyski w zimnym nocnym powietrzu, gdy całowali się w zaułku, słaby dźwięk muzyki house dochodzący zza ceglanych ścian. Jej twarz zrobiła się zimna, zaczęła mrowić i czuć się zdrętwiała. Słyszała otwierające się i zamykające drzwi klubu, gdy ludzie wchodzili i wychodzili. Strach przed przyłapaniem rósł, przynajmniej w jej głowie, ale to nie była myśl, która usprawiedliwiałaby jej natychmiastowe zatrzymanie. Jednak wkrótce powinno się skończyć. Ponownie przytuliła go mocno i zaczęła pocierać jego krocze, aby dopasować się do jego ciosów. Alan Kolarczyk zaklął cicho, na jego ustach pojawił się powiew białej kondensacji, który zniknął w zimnej, śnieżnej nocy.
Było zimniej. Przynajmniej tak było z nią. Jego twarz zdrętwiała, podobnie jak nogi i inne części ciała, które były odsłonięte i nie zakryte.
„Pieprz mnie” – ponagliła, ciężko dysząc. „Pieprz mnie. Wejdź we mnie. Chcę twojej spermy.”
„Tak” – odpowiedział Alan Kolarczyk. „Zaraz dojdę”.
„Zrób to” – powiedziała. „Zrób to.” Wszedł głęboko w nią i wybuchnął. Jego kutas drżał i tryskał w jej cipce. Było mu ciężko odejść, ale ubrał się i skierował w stronę wyjścia z terenu klubu.
„Chodź ze mną do domu” – powiedziała, idąc szybko, żeby go dogonić i nadążyć za jego długimi krokami. „Mój mąż tam będzie.”
„Mąż?” – zapytał w szoku Alan Kolarczyk.
„Mąż” – potwierdziła.
Alan Kolarczyk spojrzał na nią od góry do dołu, po czym uśmiechnął się. „Mąż.”
Sex z mamą w biurze – Syn rucha macochę
To było jakoś 2 tygodnie po moich 17 urodzinach. Mam na imię Konrad i dzisiaj opowiem wam erotyczną historię, która przydarzyła mi się z własną mamą w jej pracy… Opowiadania […]
Fałszywy ogień dla seksownego strażaka? Ostry sex ze strażakiem
Uwielbiam prawdziwych mężczyzn. Takich, którzy mają męską pracę. Strażak, drwal czy policjant – te zawody są boskie, a mężczyźni, którzy są jeszcze dobrze zbudowani – obciągnęłabym każdemu. Tacy faceci śnią […]
Niewinne podglądanie brata
Okno było oświetlone, było tylko widać wąski pasek między zasłonami. Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Ale odkąd to zobaczyłam, nie mogłam wyrzucić tego z głowy. To był pierwszy raz, […]